Dramat specjalistki od savoir-vivre'u. Modelka obraziła ją swoim ciałem

Paweł Mączewski
07 listopada 2022, 12:39 • 1 minuta czytania
Irena Kamińska-Radomska, ekspertka od etykiety z "Projektu Lady", jest zniesmaczona faktem, że kobiety pokazują publicznie swoje ciało. - To niegrzeczne i niewłaściwe - tłumaczy, i ma na to też trafny argument: ona, jej matka i córka tak by się nie zachowały.
Fot. TRICOLORS/East News/Instagram/ Irena Kamińska-Radomska
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Kamińska-Radomska podjęła temat kobiecego ciała na swoim profilu na Instagramie. Udostępniła w stories zdjęcie kobiety w bieliźnie z dopiskiem: "Ostatnio brakuje ludziom wstydu".


Na słowa te zareagował m.in. twórca internetowy Mateusz "Roobens" Ledwig, który zaprosił ekspertkę z TVN na wspólną debatę podczas swojego live'a na Instagramie. Influencer chciał lepiej zrozumieć jej stanowisko.

Kamińska-Radomska od razu przeszła do klasycznego tłumaczenia "kiedyś to było". Tłumaczyła, że została wychowana według norm, które są teraz łamane jedna po drugiej.

Podkreśliła, że etykieta "to normy przyjęte w danych obyczajach, po to, żeby człowiekowi łatwiej było funkcjonować wśród innych ludzi". No pewnie!

Jak bowiem wiadomo: najlepiej się funkcjonuje w poczuciu wstydu własnego ciała i ciągłym myśleniu, że można zniesmaczyć nim obce osoby.

Aż łezka w oku się kręci, że czasy ludzi w zbrojach rycerskich przeszły do lamusa. Te z opuszczonymi przyłbicami zakrywały praktycznie 100 procent ciała.

Kamińska-Radomska na szczęście uspokoiła, że nie jest przeciwniczką pokazywania akurat starszych kobiet w bieliźnie. Jej zdaniem "żadna z kobiet nie powinna się rozbierać, ani pokazywać, ponieważ to jest niemoralne i niewłaściwe, ponieważ to nie jest zgodne z naszymi zasadami".

Nie wiemy do końca, o czyich zasadach dokładnie mówi Kamińska-Radomska, ale podejrzewamy, że ktoś teraz w XIX wieku wyprawia przyjęcie na jej cześć.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.