Lifehack miłośnika kawy. Otworzy swoją kawiarnię, by mieć stały dostęp do kawy
To, co dla zwykłych osób jest jedynie miłą chwilą relaksu w kawiarni lub tankowaniem baku czarną cieczą, która ułatwia przetrwanie kolejnego dnia wśród innych ludzi, dla Adama jest istotą smakowego spełnienia.
Krótko mówiąc: Adam kocha kawę.
Niezależnie, czy mowa o jej pierwotnej formie w ziarenkach, czy o tej zmielonej i sypkiej. Nawet rozpuszczalna mu nie przeszkadza. Niesamowite.
- Kiedy Adam przychodził do biura, korzystał z 3-4 różnych kubków do kawy w tym samym czasie - wspomina jego koleżanka z firmy. - Tłumaczył, że oszczędza czas na robienie kolejnej kawy, gdy już kończył poprzednią. Po prostu zmieniał kubek.
- Myśleliśmy, że Adam pił tyle kawy, żeby nadążyć z odpisywaniem na te wszystkie wiadomości z tytułami "PILNE" i "BARDZO PILNE", które mu wysyłaliśmy - mówi koleżanka Adama. - Później okazało się, że on po prostu bardzo lubił kawę - dodaje.
Teraz jednak praca biurowa Adama to już przeszłość.
Mężczyzna postanowił poświęcić się swojej pasji i jeszcze planuje na tym zarobić. Z pomocą przyszła opcja Bike Cafe i Wesub, czyli subskrypcja mobilnej kawiarni na rowerze. Już od 81,3 zł za miesiąc - czyli mniej, niż Adam wydawał na kawę dziennie.
- Początkowo nie byłem pewien, czy to coś dla mnie, ale dostosowałem umowę do własnych potrzeb, dostałem potrzebne szkolenie, a zarobione teraz pieniądze mogę przeznaczyć na własny ogródek z drzewkami kawowymi - opowiada.
Adama przekonał korzystny dla niego sposób finansowania mobilnej kawiarni, bez potrzeby dużej gotówki czy kredytu.
- Pff, ja nawet nie mam zdolności kredytowej! - przyznaje dumny Adam, który i tak może teraz cieszyć się jazdą rowerem po mieście, piciem swojej ulubionej kawy i sprzedawaniem jej innym kawoszom.
Cieszy się też dziewczyna Adama. Po całodniowym jeżdżeniu rowerem jej partner ma w sobie dokładnie tyle energii, by móc jeszcze miło spędzić wspólnie czas przy ulubionym serialu.
Nie to, co kiedyś, gdy Adam siedział do późna w kuchni i nadawał imiona ziarenkom kawy, które chciał zaparzyć nad ranem.
To jest ASZdziennik dla Bike Cafe.