Sposób na dzień pracy 30-latka: przez pierwszą połowę jest zmęczony, przez drugą rozdrażniony

ASZdziennik
22 września 2022, 12:30 • 1 minuta czytania
– Co za paskudny dzień! – mówi Marek, witając kolejny poranek, gdy już nie może dłużej leżeć skulony w kłębek pod kołdrą. Potem szybka toaleta, gdzie 30-latek zmywa z siebie zmęczenie, i czarna mocna kawa, której picie przypomina tankowanie samochodu po wypadku drogowym. Mężczyzna przyznaje, że nieraz udaje mu się jeszcze chwilę popłakać przed pracą. Brawo!
Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Zanim Marek dojedzie do biura, zdąży już zamarzyć o kolejnej dawce kofeiny w jego organizmie.

– Podwójne espresso, jakiś solidnie klepiący energetyk i jeszcze kawa z mlekiem, ale to już tylko dla smaku. No i cyk, można zaczynać robotę – 30-latek zdradza swoje przygotowania do otwarcia skrzynki mailowej z wiadomościami od przełożonego i innych współpracowników.


– Najtrudniejsze są dwie pierwsze godziny w firmie, zanim mój aparat mowy zacznie poprawnie artykułować wypowiadane słowa – przyznaje Marek.

Właśnie przez to spotkała go ostatnio niezręczna sytuacja w biurze, gdy chciał odpowiedzieć koleżance z sąsiedniego działu na "cześć", ale się przejęzyczył i wyszło: "spie*dalaj".

Ciężko było to później odkręcić.

Na szczęście w okolicach południa Marek potrafi się już przestawić na tryb rozsierdzenia, gdy czyta absurdalne maile od klientów i słucha pozbawionych celu rozmów w biurze.

– Zawsze pojawi się ktoś na open space'ie, kto uważa, że jest śmieszny i wszyscy muszą posłuchać jego kawałów – zauważa Marek. – Wtedy przypominam sobie, że gniew potrafi być też darem, jak to kiedyś śpiewał Zack de la Rocha z Rage Against the Machine – stwierdza 30-latek, który w przypływie poirytowania potrafi nadrobić zaległości ze spowitego marazmem poranka.

– Polecam nikomu nie mówić, co się naprawdę czuje w środku. W ten sposób zyskujemy więcej energii na wypełnianie tabelek w Excelu i robienie prezentacji dla klienta.

Do godziny 17.00 Marek znów zaczyna odczuwać efekty zmęczenia, co jest dla niego jasnym sygnałem, że jego dzienny cykl zatacza koło i pora do domu.

Tam usiądzie w samotności na kanapie, popatrzy w pustkę i pomyśli o tym, co można było zrobić w życiu lepiej.

– Idzie wytrzymać – przyznaje Marek. – Myślałem, że w piekle będzie gorzej.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.