Chodakowska przypomina, że warto jednak czytać więcej, niż nagłówki. Bo można kogoś skrzywdzić
"Gdzie się podziały beczki z zupą?" - pytał Super Tydzień Chełmski w tekście opisującym swoje śledztwo. Dziennikarze lokalnego tygodnika postanowili sprawdzić, czy Ewa Chodakowska rzeczywiście podarowała uchodźcom z Ukrainy 20 tysięcy posiłków na granicę. Sprawdzili, ale pełny tekst dostępny był w pełnym wydaniu gazety. Czytelnikom nie przeszkodziło to w wydaniu wyroku.
Ewa Chodakowska ogłosiła na swoim Facebooku, że podarowała 20 tysięcy posiłków na granicę, dla uchodźców z Ukrainy.
Gdy w komentarzach pojawiły się wątpliwości, czy aby na pewno posiłki rzeczywiście istniały i trafiły do potrzebujących, lokalny tygodnik przyjrzał się sprawie.
Powstał artykuł, którego nagłówek sugerował, że COŚ JEST NIE TAK. Temat podchwycili komentatorzy w internecie i ogłosili, że Chodakowska kłamała.
Tymczasem Chodakowska naprawdę wysłała jedzenie potrzebującym. I tygodnik rzeczywiście o tym napisał, jednak wyjaśnienie dostępne było w elektronicznym wydaniu, za paywallem.
"To ja dzisiaj na dzień dobry powiem, że czasem zwyczajnie ręce mi opadają i tak po ludzku robie się przykro" - skomentowała w krótkim filmiku Chodakowska.
I zdajemy też sobie sprawę, że w natłoku informacji nie każdy ma czas, by czytać wszystkie teksty, jakie zobaczy na swoim feedzie.
Ale kombinacja portalozy i zbyt szybkiego ferowania wyroków to ostatnie, czego potrzebujemy w 2022 roku.
A jeżeli czytasz całe teksty także w ASZu i dotarł_ś aż tutaj, to bardzo dziękujemy. Jeżeli to widzisz, to zostaw komentarz na Fejsie, ale tylko i wyłącznie ze słowem "brokuł" - byśmy wiedzieli, że czytasz nie tylko nagłówki. Pozdrawiamy!
To jest ASZdziennik, ale to prawda.