Sukces Rafała Paczesia i jego fanów. Zniszczyli psychikę kolejnej standuperce
Rafała Paczesia trudno nie kojarzyć, bo jest dla polskiej komedii tym, kim Zenek Martyniuk dla polskiej muzyki. Standuper również ma gigantyczną rzeszę miłośników, tyle że jego fani są toksyczni jak fani Ricka i Morty'ego i piłki nożnej razem wzięci.
- Jak są jakieś karły na sali, to przepraszam, ale was nie widzę - mówi jeszcze, a potem zachwycony własnym żartem śmieje się donośnie.
Temat podjęła niskorosła standuperka Ola Petrus. Zwróciła ona uwagę na krzywdę, jaką robi uprzywilejowany Pacześ, wyśmiewając osoby, które muszą się zmagać z podobnymi "żartami" przez całe życie.
- Skąd przy tak ogromnej widowni, sukcesie i popularności ta potrzeba kompensacji, kosztem najłatwiejszego celu, powtarzając wciąż te same durne stereotypy? - pyta Petrus.
Hejtu było tak dużo, że kilka dni później Ola, komiczka, która nie raz śmiała się sama z siebie na scenie i myślała, że udało jej już się wyrobić odpowiedni dystans do idiotów, napisała, że ma dosyć i się wycofuje.
W standupie można śmiać się z każdego tematu. Wiele osób jednak nie rozumie, że temat żartów i cel żartów to nie to samo.
Jeśli za cel bierzesz słabszych i każesz im potem podchodzić do tego z oDRobiNą dYsTAnSu, to nie jesteś edgy komikiem, który przełamuje bariery, tylko zwykłym kutafonem.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.