"Wiedźmin" Netflixa rozczarowuje. Główną fabułę da się skończyć w 8 godzin

Łukasz Jadaś
Miał być hit, skończyło się na pustych obietnicach. Każdy, kto liczył na minimum 100 godzin rozrywki, będzie musiał obejść się smakiem. Nowego "Wiedźmina" skończyliśmy w 8 godzin, razem z główną fabułą i wątkami pobocznymi.
Fot. 123rf.com
Cutscenki dłuższe niż u Kojimy, tylko jedno zakończenie i tylko 8 godzin zabawy - to pierwsze krytyczne reakcje na nowego "Wiedźmina". Rozczarowani fani serii nie zostawiają suchej nitki na nowej odsłonie.

Co z tego, że jest w 4K i ma niezłe spolszczenie? Skończyły się czasy, gdy to wystarczało na hit.

– Nawet bez rushowania "Wiedźmin" jest krótki – czytamy w komentarzu na forum Gry-Online.pl. – Co z tego, że zabawa jest dobra, skoro całość można skończyć w jeden wieczór?

Fani serii twierdzą, że Netflix próbuje ich zrobić w konia. Jak to jest, że w poprzedniku 8 godzin to czas potrzebny na ukończenie typowego fetch questa, a w nowa odsłona zafundowała nam taki downgrade?


– 8 godzin i to razem side questami? Nędza - piszą oburzeni fani w komentarzach na Facebooku po pierwszych recenzjach krytyków, którzy ukończyli sezon. – Chyba musiałbym na głowę upaść, żeby kupić pakiet premium.

Pojawiają się też narzekania na wysoki poziom trudności i dziwne bugi, które pojawiają się w losowych momentach.

– Nie skończyłem nawet pierwszego odcinka – narzeka jeden z fanów "Wiedźmina". – Nie mogę pokonać bossa, który każe mi dopiąć wszystko przed świętami.

– Dziewczyna wyszła do łazienki i przez 5 minut gapiłem się na stopklatkę –narzeka jeden z widzów. – Powinni to poprawić w patchu.

Gdyby problemów było mało, w internecie pojawiły się pogłoski o pierwszym rekordowym speedrunie.

Podobno dzięki trikowi z przewijaniem w odpowiednich momentach napisy końcowe można zobaczyć po kilku sekundach.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.