Perfidny plan "prorodzinnej" fundacji. Chcą utrudnić rozwody, żeby ludzie bali się brać ślub

Marta Nowak
Zagadkowy wywiad ukazał się w najnowszym numerze “Sieci”. Jacek Karnowski rozmawia w nim o pladze rozwodów z Markiem Grabowskim, prezesem Fundacji Mamy i Taty. Pan Marek wydaje się promować konserwatywne, prorodzinne rozwiązania – tkwienie w małżeństwie dla dobra dzieci, dopóki jedno z małżonków nie zagryzie drugiego z nienawiści. Czyli normalnie i zgodnie z profilem tygodnika. Ale czy na pewno...?
Fot. YouTube/Telewizja Republika, youtube.com/watch?v=FfXMXlDU0GQ
Śledztwo dziennikarskie ASZdziennika zrealizowane metodą uważnej lektury wywiadu wskazuje na coś wręcz przeciwnego. Teoretycznie “prorodzinna” fundacja tak naprawdę chce wprowadzić szereg rozwiązań zachęcających Polki i Polaków, by w ogóle przestali brać śluby. Z obawy, że jak wezmą, to już nigdy się z tego nie wyplączą.


Oprócz straszenia, że po ślubie relacja w parze mocno się zmieni, wśród propozycji pana Marka znalazły się bowiem:

1. Cywilne kursy przedmałżeńskie. Cywilne, ale prawie jak kościelne: w końcu inicjatywa wychodzi od organizacji, która przestrzega przed antykoncepcją, zachęca do zwiększenia dzietności argumentem “im nas więcej, tym weselej” i walczy z Tęczowym Piątkiem.


2. Zmiana “bezrefleksyjnego” podejścia sądów rodzinnych, które dziś “wychodzą z założenia, że jeśli dorośli ludzie chcą się rozejść, to ten kontrakt trzeba rozwiązać”. Lepiej byłoby potraktować tych dorosłych ludzi jak parę głupków, którzy sami nie wiedzą, czego chcą, i nie dawać rozwodu #dladobradzieci.

3. Zakaz rozwodu w czasie pierwszego roku po ślubie. Wpakowaliście się, to siedźcie, he he.

Osoby, które mają na nosie różowe okulary i wywiad z Grabowskim jeszcze nie całkiem zniechęcił je do małżeństwa, mogą wejść na stronę tej kampanii Fundacji. Tam dowiedzą się, że po rozwodzie ich dzieci staną się głupsze, agresywne, depresyjne, skłonne do uzależnień i generalnie g o r s z e.

Aż dźwięczy w tym podprogowy apel, żeby oszukać system i oszczędzić maluchom traumy, w ogóle nie biorąc ślubu.

W tej sytuacji sprawa wydaje się jasna. Marek Grabowski tylko udaje w mediach prorodzinnego konserwatystę. W istocie to przedstawiciel piątej kolumny liberalizmu obyczajowego, który podstępnie przekonuje tysiące do popularnych lewicowych wartości takich jak konkubinaty, rodziny patchworkowe, Grindr, poliamoria i AIDS.

Dla niepoznaki nawet sam się ożenił i spłodził czwórkę dzieci, żeby bardziej autentycznie to wyglądało w biogramie. To dowodzi, do czego są w stanie się posunąć agenci lewactwa.

I że są skuteczni do tego stopnia, że nawet redaktor Karnowski dał się oszukać. Chyba że on też… oh wait.

To jest ASZdziennik. Ten wywiad miał miejsce naprawdę. Zachowajcie czujność!