Koniec podziału na czas letni i zimowy. Od dzisiaj każdy sam będzie decydował, według jakiej strefy czasowej żyje
Przez lata podział na czas zimowy i letni wprowadzał niepotrzebny zamęt. Kłóciło się to nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale i wolnością wyboru. Na szczęście od dziś tę wolność nareszcie uzyskaliśmy.
Pod rządami nowego systemu możliwe będzie cofnięcie sobie w nocy z piątku na sobotę czasu o trzy godziny, następnie o kolejne trzy o poranku, żeby nie wstawać za późno, a w poniedziałek z kolei przesuniemy sobie w pracy zegarki o sześć godzin i szybciej wyjdziemy do domu.
Dyrektywa, przygotowana we współpracy z między innymi organizatorami imprez w rodzaju "25. godzina" marki Jameson zakłada pełną dowolność pod jednym warunkiem: liczba godzin w tygodniu nie powinna przekroczyć 168 (7 razy 24).
– Chcemy tu uniknąć chaosu, kiedy część populacji Unii będzie żyć w środę, a część również w środę, ale w następnym tygodniu – słyszymy w Brukseli.
Jak się dowiadujemy, nowy system od razu przypadł do gustu Polakom. Kraków oficjalnie więc przestawił się na czas melanżowo-piątkowy, który zakłada 12-krotne przesuwanie zegarków do tyłu o godzinie 23.00 w piątek, a Warszawa w sobotę podczas imprezy 25. godzina z Jamesonem w Kulturalnej uroczyście zainauguruje stołeczną-strefę czasową z ekstra godziną dla wszystkich i zegarem zakładającym nieistnienie poniedziałku.
Co ważne, z nowych zasad wyłączone zostaną dzieci, które pozostaną w dotychczasowej strefie.
Domowy eksperyment z dowolnością czasową sprawił, że rekordziści spędzali po 10 godzin przed tabletem twierdząc, że oglądali tylko przez 15 minut w porze dobranocki.
To jest ASZdziennik dla "25. godziny" marki Jameson - cyklu imprez, podczas których uczestnicy dostają godzinę zabawy gratis.