Złe przeczucie pary zamkniętej na noc w restauracji. Podejrzewają, że kelner mógł o nich zapomnieć

Mariusz Ciechoński
U Marty i Jakuba zniecierpliwienie i irytacja powoli zamieniały się w złość. Było już po 23:00, światła były pogaszone, a drzwi zamknięte na noc, a oni wciąż nie otrzymali swojego zamówienia. Zaczynali podejrzewać, że kelner mógł zapomnieć o ich zamówieniu.
Fot. 123rf.com
– Jak tylko zobaczę kelnera, to chyba mu coś powiem – denerwował się Jakub.

– Spokojnie, kochanie, na pewno zaraz przyjdzie – próbowała dodać mu otuchy Marta, choć sama nie wierzyła w to, co mówiła. Ostatni raz widziała kelnera, gdy ten układał odwrócone krzesła na stoły i mopował podłogę.

Para koło 20:30 zamówiła w popularnej warszawskiej restauracji placuszki gryczane z wędzonym łososiem, quesadillę z grillowanym kurczakiem i po kieliszku białego wina. Od tamtej pory minęły już 2 godziny i 40 minut, a jedzenia wciąż nie było.

– Zaczęłam się lekko niepokoić, jak zamówienie otrzymała para, która przyszła godzinę po nas - mówi Marta. – Moglibyśmy chociaż to wino już dostać...


Jakub przez ostatnie pół godziny przed zamknięciem restauracji próbował zwrócić uwagę kelnera znaczącymi spojrzeniami i chrząknięciami. Raz nawet lekko uniósł rękę i rzucił ciche "przepraszam", ale bezskutecznie.

– Bardzo nie lubię rozmawiać z obcymi i chciałbym tego uniknąć, ale obawiam się, że będę w końcu zmuszony, jeśli w ciągu dziesięciu minut nie dostaniemy naszego zamówienia – kategorycznie stwierdził siedzący po ciemku w pustej sali mężczyzna.

– No, góra dwudziestu... – dodał trochę ciszej.

Marta i Jakub zostali obsłużeni dopiero następnego dnia o 11:00 rano. Para była tak zbulwersowana długim czasem oczekiwania, że zostawili jedynie 5 zł napiwku i dali tylko trzy gwiazdki na TripAdvisorze.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.