Ciężki poranek 30-latka. Już więcej nie pije, po wczorajszym earl greyu nie mógł zasnąć do 22:00
Tak się kończą melanże w tym wieku. 34-letni Jakub z Warszawy obudził się zdezorientowany i rozbity, a na dodatek głowa mu pęka. To przez ekscesy minionej nocy. Wypił o jedną filiżankę earl greya za dużo i pobudzony teiną wiercił się w łóżku aż do 22:00.
Wszystko zaczęło się od jednego niewinnego i zasłużonego yunnana na rozluźnienie. Fusy na dnie filiżanki nie zdążyły jeszcze dobrze wystygnąć, gdy ku zaskoczeniu domowników 34-letni chlor pobiegł do kuchni po nowy zaparzacz.
– Wrócił z rooibosem, darjeelingiem i jakimiś kolorowymi wynalazkami – wspomina Ania, partnerka Jakuba. – A dobrze wie, że zmieszanie pu-erha z matchą nie może skończyć się dobrze.
Było już grubo po 20:30, gdy w połowie S01E01 z zaplanowanego na dziś maratonu seriali do Jakuba przemówił jakimś cudem głos rozsądku. Dotarło do niego, że jeżeli zaraz nie pójdzie spać, to nici z zaplanowanych na rano zakupów spożywczych na cały tydzień.
Niestety. Zgubił go ostatni rozchodniak z earl grey'a.
– Po raz ostatni widziałam go tak pobudzonego, gdy przyłapałam go na oglądaniu 6-szufladowej komody w katalogu IKEA – przyznaje Ania.
Herbata zrobiła swoje i 34-latek wiercił się do późnej nocy.
– Czas przystopować – twierdzi Jakub. – Kiedyś to w akademiku zaparzaliśmy z chłopakami jedną sagę na dwóch, a rano normalnie szliśmy na egzamin, ale wiek robi swoje – dodaje, zwieszając głos.
A do tego dochodzi moralniak.
Rano w telefonie Jakub znalazł bowiem SMS-a od partnerki z pytaniem, czy żyje.
Bo chwilę po 22:00 chrapał już tak głośno, że musiała wyjść na wino do koleżanki.