7 zdań, dzięki którym pogadasz ze znajomymi o "Rojście" bez oglądania "Rojsta"

Łukasz Jadaś
Obejrzeliśmy "Rojsta", żeby nie być ostatnimi ludźmi w Polsce, którzy nie widzieli "Rojsta". Teraz zostaliście już tylko wy. Ale głowa do góry. Zanim obejrzycie ten kryminał i pochwalicie go za scenografię, ścieżkę dźwiękową, scenariusz i Dawida Ogrodnika, już teraz możecie porozmawiać o "Rojście" na Fejsie lub przy lunchu w pracy.
Fot. mat. prasowe
Oto siedem zdań, dzięki którymi pogadacie ze znajomymi o "Rojście", nawet jeżeli jeszcze go nie oglądaliście.

1. Mistrzowskie dzieło Jana Holoubka i Kaspra Bajona. Każda minuta "Rojsta" przypomina, że w 1984 roku były w Polsce koszmary większe od ciepłych lodów i klejenia wycinanek gumą arabską.

Były też wyroby czekoladopodobne, braki w zaopatrzeniu, napoje do picia w foliowych torebkach, palenie w miejscach publicznych, partyjne betony i milicja, zamiatająca pod dywan sprawy brutalnych morderstw w lesie.

2. "Rojst" obala utrwalony przez Netflixa mit, że w serialach osadzonych w latach osiemdziesiątych musi pojawić się Demogorgon albo motyw podróży w czasie.


I potwierdza jednocześnie, że Polska tego okresu była odwróconym światem nie mniej dziwnym od tego ze "Stranger Things".

3. "Na pół litra się zanosi", hehe.

Nie oglądałeś jeszcze "Rojsta" więc nie wiesz, o co chodzi. Ważne, że fani seriali wiedzą. A od dziś jesteś jednym z nich. Plus 10 do szacunku wśród znajomych, gdy rzucisz tym cytatem do kolegi z pracy, który idzie po bułki do spożywczego.

4. Zofia Wichłacz i Magdalena Walach są świetne, ale Emmy za najlepszą aktorkę powędruje do pani sekretarki z papierosem i wuzetką. Gdzie są bukmacherzy?

Ex-aequo z rolą pani bufetowej. Za wierną rekonstrukcję śpiewnej frazy "dwa razy mielone z burakami", której na próżno szukać w dzisiejszych food truckach.

5. W końcu znalazłam Polską Björk. Izabela Trojanowska oddaje chłodny i ponury klimat lat osiemdziesiątych w Polsce równie dobrze, jak "Biophilia" nastroje islandzkich półpustyń.

A gdyby Sigur Ros powstało w Polsce czasów "Rojsta", na wokalu śpiewałby u nich Andrzej Zaucha. Brodka w coverze "Wszystko czego dziś chcę" wypadła doskonale, ale do atmosfery baru z piwem za 90 zł pasuje tylko oryginał.

6. Nowy katalog IKEA można już wyrzucić do kosza. Od dziś najbardziej stylowe wnętrza mają scenografowie "Rojsta".

Meblościanki z magnetofonami Kasprzaka robią szczególnie dobre wreżenie na tle bohaterów ubranych w zielone wojskowe kurtki, dżinsy Rifle i sofixy.

7. No ale żeby aż tydzień kazali czekać na nowy odcinek?!

Powtarzaj na każdym kroku, bo wszyscy tak już mówią o "Rojście".

To jest ASZdziennik, ale naprawdę obejrzeliśmy "Rojsta".