Dramat 30-latka w Biedronce. Śmiał się ze świeżaków, teraz sam zaczepia ludzi w kolejce pytając, czy zbierają piłkarzy
Fani świeżaków musieli w 2017 roku nie tylko optymalizować swoje listy zakupów, żeby zebrać jak najwięcej naklejek, ale i dzielnie wytrzymywać dowcipy osób, które nie miały w domu dzieci domagających się borówki Basi. Teraz jednak role się odwróciły.
Jednym z nich jest 30-letni Rafał z warszawskiej Woli, autor kilku zeszłorocznych żartów z czosnka Czesia, którego dziś spotkaliśmy podczas kolejkowych negocjacji.
– Przepraszam, zbiera pani może naklejki piłkarzy? – zaczął rozmowę z pogodną emerytką przed nim. – Mam horą curkę, która potrzebuje naklejki z Łukaszem Fabiańskim. Może wymienić się na Błaszczykowskiego, bo ma dwóch. Przez przypadek mam je przy sobie razem z albumem.
– Córce brakuje karty Lewandowskiego, a pani ma akurat na taśmie zakupy za 40 zł, więc będzie saszetka z naklejkami. Szkoda, żeby się zmarnowała – zagaił z kolei Mateusz z Poznania i admin fanpage'a ŚwieżakiSąDlaDzieci.
Z naszych informacji wynika, że takich rozmów toczy się codziennie w Polsce tysiące. Troskliwi ojcowie chorych córek w ich imieniu w każdej godzinie próbują przeprowadzić kluczowe dla swoich dzieci transakcje wymiany Milika na Nawałkę z 1978 roku, karty Pazdana i Jędrzejczyka na naklejkę z akcją Laty z 1974 czy pozyskania alternatywnego Grosickiego z naklejki #63 czy białego kruka z historycznym wynikiem 3-0 dla Polski w meczu z Belgią na mundialu 1982 #10.
Jeśli wierzyć informacjom, które napływają ze sklepów, ogólnopolska ofensywa 30-latków mimo początkowych sukcesów natrafiła na przeszkodę trudną do przebycia.
Armię 10-letnich fanów gangu świeżaków, którzy właśnie przerzucili się na piłkarzy i do tego przyszli z matkami.
Które same polują na kartę Lewandowskiego.
To jest ASZdziennik dla akcji "Dumni z naszych" w sklepach Biedronka.