Roszczeniowa postawa 12-latków z fabryki ubrań. Po 14 godzinach pracy chcą mieć czas dla siebie
Młodzi ludzie, ubiegając się o pierwszy w życiu etat, przejawiają bardzo roszczeniową postawę. 12-latkom starającym się o pracę np. w fabryce ubrań w Bangladeszu brak doświadczenia zawodowego zupełnie nie przeszkadza oczekiwać wynagrodzenia i czasu wolnego.
– Osoby właśnie wchodzące na rynek pracy, często zupełnie bezwarunkowo, dostawały od rodziców dach nad głową i czasami jedzenie. Dlatego wykazują ogromne zadufanie i roszczeniowość– mówi dyrektor jednej z sieciówek odzieżowych.
W praktyce u młodych pracowników widoczny jest brak szacunku i problemy z akceptacją oczekiwań przełożonych. Gdy dowiadują się, że do ich zadań będzie należeć np. taszczenie przez cały dzień wielkich worków z kobaltem i płukanie ich w rzece, zachowują się jak dzieci.
Eksperci w Azji alarmują, że dla przedstawicieli najmłodszego pokolenia na rynku pracy coraz większe znaczenie zyskuje herezja work life balance. Pod tym pojęciem kryje się odnajdywanie równowagi między życiem zawodowym i osobistym, która według kodeksu dobrych praktyk firm szyjących dla Europy powinna wynosić 16 godzin pracy i 8 na coś tam. Młodym to jednak nie wystarcza.
Stąd tak wygórowane oczekiwania młodych jak przerwy w pracy, czy dostępność dla pracodawcy tylko do momentu, gdy nie padną ze zmęczenia.
Jak podkreślają bardziej lewicujący eksperci, kilku- czy kilkunastoletnie osoby potrafią dobrze pracować, tylko muszą czasem swoje przerośnięte ego i przeświadczenie o znaczeniu własnego życia schować do kieszeni.
Bo Europa czeka na t-shirty z Che Guevarą.