
Norki w Bułgarii szykują grubą bibę. A mają co świętować, bo wreszcie prawo dogoniło przyzwoitość i już nie można tych uroczych stworzonek przerabiać na czapki.
Kilka miesięcy temu zamknięto w tym kraju ostatnią fermę futrzarską. To oczywiście nie spodobało się panom w garniturach, którzy woleliby zamiast nich nosić na sobie martwe zwierzęta. Spotkał ich jednak wielki smuteczek – sąd administracyjny podtrzymał zakaz i teraz już prawomocnie w Bułgarii nie można hodować norek na futra.
W Polsce w podobnym interesie walczą między innymi Otwarte Klatki i fundacja Viva!. Wspólnie z posłanką Małgorzatą Tracz złożyły projekt ustawy wprowadzającej zakaz hodowli zwierząt futerkowych. I to taki całkiem fajny projekt, bo zakładający 5-letni okres przejściowy, a także odszkodowania dla hodowców i odprawy dla pracowników ferm. A zatem człowiek syty i norka cała!
Miejmy więc nadzieję, że politycy potraktują poważnie swoich obywateli (z których 70% popiera zakaz hodowli zwierząt na futra) i uchwalą ustawę. Warto jednak im o tym przypominać, bo w Polsce lobby futrzarskie ma się dobrze, a w przeszłości już 7 innych podobnych projektów zostało wyrzuconych do kosza.
Jak można wesprzeć inicjatywę? – zapytacie.
Więc odpowiemy. Można pisać do polityków, udostępniać treści, chodzić na protesty. Warto też śledzić organizacje takie jak Otwarte Klatki. Wtedy na pewno będziecie na bieżąco.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.