logo
Canva

Materiał reklamowy

Reklama.

Pierwsze oznaki katastrofy przyszły znienacka. Jego ukochany wysłużony diesel odmówił współpracy i to, jak twierdzi, „z pełną premedytacją”. Silnik wysiadł dokładnie w momencie, gdy próbował dojechać na spotkanie przeciwników masztów 5G. Mechanik zdiagnozował usterkę elektryczną, co utwierdziło Janusza w przekonaniu, że to wynik ataku.

Następnie przyszła tragedia ekologiczna – ryby w przydomowym stawie padły jedna po drugiej. 

– Chemtrails. Ryba jest wrażliwa, nie wytrzymała – mówił Janusz z przygnębieniem, ignorując fakt, że przez tydzień zapomniał napełnić staw po awarii pompy.

Ostateczny cios przyszedł z najmniej oczekiwanej strony — jego kot, Puchcio, przestał jeść ulubioną suchą karmę. 

– Tego się nie spodziewałem. System jest okrutny, ale żeby kota… Próbowałem oczyścić Puchcia w deparchatorze, ale już chyba jest za późno – powiedział z goryczą Janusz wskazując dziwne urządzenie w rogu pokoju – coś jakby dwie sklejone miednice, z których wystawały rączki od kuchennych szpatułek.

Gdy Janusz wykonał gest w stronę dziwnego przedmiotu, siedzący dotychczas spokojnie Puchcio syknął gniewnie i rzucił się do ucieczki.

– Widzicie jak się boi deparchatora? On już może być jaszczurem.

Czy świat rzeczywiście chyli się ku końcowi? A może to tylko diesel miał dość? Janusz wydaje się być przekonany, że to, co go otacza, to armageddon, jednak sam przyznaje, że widzi jeszcze nadzieję.

– Jest jeszcze na co czekać. 14 marca wchodzi do kin „Wujek Foliarz” z tym, no… Woronowiczem. Ja go lubię, a i mówią, że ten film mówi dużo prawdy. Podobno nawet ma żółte napisy.

To jest ASZdziennik, tekst powstał we współpracy z „Wujkiem Foliarzem” w oczekiwaniu, aż naprawdę wszystko p*****nie.