Dawno temu żył sobie ksiądz Boźnicki, który nie udawał specjalisty od relacji międzyludzkich, zdrowia psychicznego, seksuologii, savoir-vivre’u, prawa i medycyny. Był to zwykły ksiądz, który, zamiast wypowiadać się na tematy damsko-męskie, czytał Pismo Święte.
Ksiądz Boźnicki przysłużył się mieszkańcom Poznania tym, że nigdy nie zapraszał ich na kursy przedmałżeńskie, bo wiedział, że namawianie do odmawiania stosunku w intencji cioci Krysi może nie przypaść do gustu wiernym.
Gdy widział policjantkę, nie porównywał jej do ladacznicy, nie komentował zwyczajów żywieniowych Maryli Rodowicz, nie analizował różnic między podgardlem biskupa a Beaty Kozidrak. Nigdy nie pomylił kobiety z koniem.
Co więcej, ów ksiądz był miły dla wszystkich dzieci, nie tylko tych nienarodzonych.
– Do dziś próbujemy zweryfikować, czy w tak absurdalnych zapiskach może być ziarno prawdy – komentują specjaliści.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.