42-letni turysta postanowił wybrać się na wędrówkę po Pirenejach. Niestety jego wycieczka skończyła się tragicznie – spadł z 51 metrów, połamał się, stracił przytomność i dostał hipotermii.
Na drugi dzień z rana szef, zamiast zachować się jak normalny pracodawca i zniszczyć 42-latkowi życie, przypadkiem je uratował. Wybudził turystę telefonem, w którym zamierzał ochrzanić go za nieobecność w pracy.
Dzięki interwencji szefa na miejsce wypadku dotarli ratownicy.
Służby apelują, by przed każdą wyprawą w góry informować bliskich o swojej lokalizacji. W końcu nie każdy szef jest na tyle upierdliwy, by ratować swoim pracownikom życie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.