Złodziej próbował okraść warszawski sklep i wydawało mu się, że znalazł łatwy cel – postanowił napaść na miejsce, w którym za ladą stała 20-letnia ekspedientka. Nie spodziewał się jednak, że sprzedawczyni weszła na drogę smoka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sprzedawczyni jakby nigdy nic powaliła złodzieja na ziemię i obezwładniła. Na szczęście zdarzenie zarejestrowały kamery z monitoringu i możemy je oglądać jak słabej jakości film akcji:
Kobieta zauważyła, że jeden z klientów kradnie towar. Zadzwoniła na policję, a potem zagrodziła wyjście ze sklepu własnym ciałem. Gdy złodziej zbierał się do ucieczki, zamieniła się w połączenie Bruce’a Lee, Kung Fu Pandy i wojowniczej żółwicy ninja.
– Bardzo ładnie sobie dziewczyna poradziła, przydusiła pana, pewnie troszeczkę odpłynęła mu krew z mózgu, ale nie zadusiła go do końca, więc super – chwali sprzedawczynię Łukasz Pryzmont, instruktor sztuk walki.
– Rzuca na glebę chłopa jak dąb. Może minęła się z powołaniem? Takich odważnych, zdeterminowanych osób brakuje w szeregach policji – twierdzi Marek Konkolewski, były policjant.
Czy zrobiła formę, nosząc zgrzewki wody i walcząc z niskimi zarobkami?
Nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że lepiej nie powtarzać wyczynu 20-latki.
Dla przeciętnego 20-latka znacznie bezpieczniejsza jest próba powalenia złodzieja
długą i łzawą opowieścią o swojej byłej.