Nie ma takiego przestępstwa, która wyjaśniłoby brak uczuć względem pieseczków. Przekonał się o tym złodziej z San Diego, który uznał, że kradzież może poczekać, ale piesek – nie. Dlatego cofnął się na miejsce przestępstwa, by sprezentować pieskowi maraton głaskanka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na nagraniu widzimy, że mężczyzna już prawie zbiega z miejsca, w którym dokonał kradzieży, gdy drogę zastępuje mu golden retriver. Złodziej zachował się tak, jak przystało na wielbiciela piesków, którzy akurat próbują kogoś okraść – rzucił wszystko, by dać pieseczkowi całą masę miłości.
– Jesteś najfajniejszym psem, jakiego poznałem. Ja też cię kocham – wyznał pieskowi, głaszcząc go po brzuszku. – Gdzie jest twój tata? Tata nie powinien zostawiać otwartego garażu.
Złodziej, najwyraźniej, zapomniał o swoim bezpieczeństwie, ale nic w tym dziwnego, bo komu kiedyś nie zawrócił w głowie słodki piesek? Mężczyzna krzyknął „tato!”, chcąc przywołać opiekuna retrivera, ale po chwili przypomniało mu się, że przybył tu ukraść wart około 5200 złotych rower, więc uciekł z miejsca zdarzenia.
Policja wciąż poszukuje złodzieja, a piesek postanowił nie pomagać śledczym i nie wydawać swojego nowego kumpla.