Pamiętacie memy z Januszem biznesu? Już niedługo trafią do sądu
Panie Areczku, memiarstwo jest dla zarządu. Dla pana tylko pozew o bezprawne wykorzystanie wizerunku.
Reklama.
Panie Areczku, memiarstwo jest dla zarządu. Dla pana tylko pozew o bezprawne wykorzystanie wizerunku.
Memy z Januszem biznesu to popularna w internecie seria, którą łączy wyśmiewanie cech jednego z typów polskich przedsiębiorców: Janusza-kombinatora. To nieco podstarzały, wąsaty mężczyzna, którego życiowym celem jest oszczędzanie na torebkach z herbatą i zaoferowanie pracownikom jak najgorszych warunków pracy.
Za wizerunkiem znanym z memów kryje się prawdziwy człowiek. Jest nim Stanisław Derehajło – nauczyciel, rolnik i były wicemarszałek województwa podlaskiego
Derehajło był świadomy, że jego twarz stała się memem, ale postanowił pozwolić jej żyć własnym życiem i zaakceptować rolę tyrającego pana Areczka przedsiębiorcy-cwaniaka.
Sytuacja zmieniła się, gdy okazało się, że ktoś postanowił zmonetyzować jego wizerunek. Bez jego zgody.
W jednej z nadmorskich miejscowości na straganie można wyposażyć się w memiczny magnes z twarzą Derehajło. Wyceniono go na 8zł. Dlatego mężczyzna postanowił zainterweniować i złożyć pozew.
„Problem w tym, że w żadnym wypadku pan Stanisław Derehajło nie udzielał zgody na wykorzystanie swojej podobizny w takim celu. Ba, ze sprzedaży nie dostaje ani złotówki, a więc cały proceder jest kompletnie nielegalny. Zdaniem prawników, tworzenie i sprzedawanie takich produktów bez zgody osoby zainteresowanej jest naruszeniem prawa do prywatności” – czytamy na portalu geekweek.
Z nielegalnego biznesu Derehajło nie dostaje ani złotówki, mimo iż to jego twarz widnieje na nadmorskich gadżetach.
I tym sposobem Janusz biznesu podzielił przez chwilę los pana Areczka.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.