logo
Fot. 123rf.com, CANVA, Anna Jakubczak
Reklama.

Kiedyś karaluchy były porządne i czyste. Weronika zaakceptowała je jako swoich lokatorów i wszystko było dobrze, dopóki każdy przestrzegał reguł. Ona – nie rozbierała się, gdy karaluchy wypoczywały w jej odpływie. Oni – nosili kombinezony, by nie straszyć Weroniki swoim pancerzem i czułkami.

Gdyby karaluch założył chociaż rękawiczkę na jedno z sześciu odnóży. Gdyby miał choć tyle przyzwoitości, by odkazić czułki. Tymczasem karaluch nie ma na sobie kombinezonu, a jego jama gębowa nie ukrywa się pod jednorazową maseczką. To po prostu obrzydliwe.

– Czy on nie jest świadomy, że może przenosić choroby? Gdzie podziały się czasy, gdy karaluchy dbały o higienę? Czy nadszedł czas zdrowotnej samowolki? – zastanawia się 28-latka. – Czy chirurdzy przestaną nosić maseczki? Czy dentyści zaczną wpychać nam do ust brudne ręce bez rękawiczek? Nie wspominając już o ginekologach.

Weronika obawia się, że wraz z niespełniającym reżimu sanitarnego karaluchem rozpocznie się higieniczna degrengolada.

– Na jego widok spanikowałam. Na szczęście moja współlokatorka zachowała zimną krew i rzuciła w jego stronę odkażacz do odnóży i sterylny kubraczek – wyjaśnia kobieta. – Karaluch nie był zainteresowany ochroną zdrowia. Wolał wystawić głowę przez odpływ i wyglądać obrzydliwie.

28-latka podejrzewa, że karaluch próbuje w ten sposób przekazać jej, że przymierze zawarte między człowiekiem i robakiem zostało zerwane.

Weronika boi się konsekwencji. A szczególnie tego, że chrabąszcze zaczną wdzierać się do mieszkań bez zaproszenia, a pająki przestaną nosić na odwłokach te specjalne dzwoneczki, dzięki którym zawsze wiadomo, gdzie akurat się znajdują.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.