
Jeszcze niedawno Wrocław walczył ze szczurzą plagą z całych sił. Ale z tym koniec. Miejscy urzędnicy są przekonani, że otwarcie wesołego miasteczka dla gryzoni to najlepsze, co mogą zrobić. Przypomnijmy: w ciągu 6 lat populacja wrocławskich szczurów zwiększyła się trzykrotnie i jest ich aktualnie około 7 milionów. – Zdaliśmy sobie sprawę, że nie damy rady wygonić hord szczurów z miasta. Nasz nowy pomysł? Zaprosić ich jeszcze więcej i zarobić na nich pieniądze – uśmiecha się Łukasz Ząbek z wrocławskiego ratusza. – Szczury już dawno zagryzły krasnale i stały się naszą największą atrakcją. Wykorzystajmy to! W przeciwieństwie do typowych parków rozrywki "Ratlatyda" ma kolejki szczurskie, karuzele z serem i atrakcje, które zadowolą nawet najbardziej wybredne chomiki. – Tak wygląda mój raj. Tak wygląda mój raj. Z niego nie ucieknę – opowiada zakręcony szczurek Patryk po wyjściu z "Labiryntu Łasuchów". – Piękny Wrocław i stan. Piękny Wrocław i stan. Za którym chce się tęsknić. – Fundusze na budowę zdobyliśmy, wstrzymując finansowanie Śląska Wrocław. Zostało nam jeszcze na remonty dróg, nowe przedszkola czy remont taboru tramwajowego – kończy Ząbek. – Okazuje się, że zamiast wydawać miliony na pensje średniej jakości piłkarzy, możemy za to zrobić coś dla mieszkańców. Kto by się spodziewał....
Związek Szczurów Polskich z radością przyjął inicjatywę Wrocławia. Wszyscy wierzą, że otwarcie parku to także otwarcie nowej strony w relacjach gryzoniowate-człowiek.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.