
– Fajny zamek zbudowałam – opowiada nam skromnie 3-letnia Hanna, przypadkowa autorka planu obronnego dla wybrzeża. Jak udało się nam ustalić, asystentem Hanny był pan Marek, prywatnie jej ojciec. Coś, co początkowo miało być tylko postawieniem małego zamku i pójściem na zapiekanki, przemieniło się w instalację wojskową o wielkim znaczeniu dla bezpieczeństwa całego kraju. – W ciągu czterech dni zabudowaliśmy 524 km lini brzegowej. Od Świnoujścia do Krynicy Morskiej wszędzie stoją nasze mury obronne. Zrobiliśmy to chyba ku chwale ojczyzny. Niechcący, ale liczy się efekt – dodaje. Łut szczęścia sprawił bowiem, że na tej samej plaży wygrzewał się podczas urlopu Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. Gdy tylko zobaczył fortyfikacje, natychmiast zlecił nadanie Hani medalu „Za zasługi dla obronności kraju” oraz awansowanie jej do stopnia admirałki. Okazuje się, że wniosła największy wkład w zwiększenie bezpieczeństwa kraju na morzu po 1989 roku. W wygłoszonym naprędce przemówieniu poinformował plażowiczów, że była to tajna inicjatywa obronna jego osobistego autorstwa. Nieoficjalnie wiadomo, że na tym plany rodziny Hani się nie kończą. – Tata obiecał, że za rok jedziemy do Norwegii w ramach wzmacniania potencjału obronnego NATO. Ich linia brzegowa ma jakieś 100 tys. km – informuje Hania. – Oby tylko piasek się kleił. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.