Jestem ofiarą sanah. Okłamała mnie. Wcale nie można żyć bez powietrza

To był zwykły dzień. Od razu po przebudzeniu dostałam powiadomienie – pojawił się nowy utwór sanah. O, w dodatku z tekstem królowej smutnych nastolatek – Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej! Czy wzbudziło to moje podejrzenia? Tylko trochę. Jednak myśl, że 25-letnia artystka może spiskować z nieżyjącą od 78 lat poetką wydawała się odrobinę absurdalna.

WOW. A więc to możliwe? Czyli jednak?

Sanah otworzyła przede mną mnóstwo możliwości. Dała nadzieję, by potem wyszarpać ją z ledwo zipiącego organizmu.

Ale po kolei.

Och! Więc wcale nie muszę zamęczać się braniem wyczerpujących wdechów i wydechów. Jak miło jest w końcu odpuścić. Wystarczy, że położę się na ziemi i po prostu przestanę wtłaczać powietrze do płuc. To takie piękne. I proste. Przecież sanah powiedziała, że można tak żyć. Chyba by mnie nie okłamała?

Gdy mówiła, że towarzyszy mi kawka na wynos, towarzyszyła mi kawka na wynos.

Gdy mówiła, że hardcorowo pada deszcz, deszcz padał hardcorowo.

Na bezdechowym rauszu napisałam do Polskiego Stowarzyszenia Płetwonurkowania. Opowiedziałam im o wszystkim: wcale nie potrzebujecie masek, fajek do nurkowania, zbędne są oddechowe automaty! Przestańcie polegać na ciśnieniu z butli – widać można żyć bez powietrza!

Sprawą zainteresowały się szpitale. NFZ odetchnęło z ulgą – zbędne okazały się wszystkie respiratory.

A potem prawda wyszła na jaw.

Ile ofiar ma na koncie sanah? Ile osób na stanowiskach zaufało jej autorytetowi?

Sanah wbiła mi nóż w serce i to w chwili, gdy potrzebowałam jej najbardziej – po minucie zabrakło mi tlenu. Ostatkiem sił próbowałam przekonać się, że nie wszystko stracone, nie mogę być tak słaba, przecież można żyć bez powietrza, może jestem bledsza, może robię się śpiąca i milcząca, lecz widać można… nie można…?

NIE MOŻNA.

Dlatego ostrzegam was: sanah kłamała. Nieważne, jak bardzo będziecie się starać. To na nic.

Sanah chce was zniszczyć.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.