Nawet najlepszym bandziorom zdarzają się wpadki. Doświadczył tego mężczyzna, który zaplanował skok na sklep zoologiczny i wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, co niszczy nawet najlepiej zaplanowane zbrodnie: czułość do zwierzaczków.
Mężczyzna wsunął żółwia do kieszeni i uciekł z miejsca zdarzenia. Jednak chwilę później czułemu złodziejowi przypomniało się, że żółwiki potrzebują jedzonka. Wcześniej nie wpadło mu do głowy, by, oprócz wartego 1200 zł żółwia stepowego, ukraść też karmę, więc jakby nigdy nic wrócił do sklepu zoologicznego, by wyposażyć się w jedzenie dla nowego pupila.
Tyle wystarczyło, by jego sprytny plan okazał się odrobinę mniej sprytny. Pracownicy sklepu zdążyli skontrolować stan swoich żółwi oraz obejrzeć nagranie z monitoringu. Gdy 31-latek wrócił na miejsce zbrodni, pracownicy rozpoznali go i wezwali policję. Okazało się, że żółw przez cały czas znajdował się w jego kieszeni.
Mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Policja ustaliła, że żółw nie był zamieszany w sprawę i nie udowodniono mu podjęcia współpracy z porywaczem. W związku z tym nie poniesie żadnych konsekwencji, ale na przyszłość zalecamy mu większą ostrożność. Albo przynajmniej wyposażenie się w mały plecak z żółwimi smaczkami. Tak na wszelki wypadek.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.