Fot. 123rf.com
REKLAMA

Franciszek przyniósł do ich stolika cztery karty. Był przekonany, że ma do czynienia z normalnymi gośćmi. I że za chwilę dołączą do nich spóźnieni znajomi. Nic bardziej mylnego.

- Dziękujemy, my tylko we dwoje - odpowiedzieli, a Franka zmroziło.

Wszyscy mówili mu, że to będzie ciężka praca. Ale że aż tak?

- Wczoraj mieliśmy imprezę integracyjną. Uczestnicy schlali się, pobili, rzucali krzesłami, ktoś stłukł pisuar, ktoś zwymiotował do podgrzewacza z carbonarą, jedna osoba nie żyje, pół nocy zmywałem krew ze ścian - mówi nam Franciszek. - Nie sądziłem jednak, że może być gorzej. Nie wiadomo, jakie są motywy działania dziwnej pary. Franek ma nadzieję, że urywki zdań ze słowami "słoneczko" i "promyczku" to fragmenty rozmów o meteorologii. W przeciwnym razie nie daj Boże dojdzie tu jeszcze do zaręczyn.

Franek na wszelki wypadek podał im do stołu plastikowe sztućce, by nie wyrządzili nikomu krzywdy.

O nie.

Będą dzielić się swoimi daniami po połowie. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.