Franciszek przyniósł do ich stolika cztery karty. Był przekonany, że ma do czynienia z normalnymi gośćmi. I że za chwilę dołączą do nich spóźnieni znajomi. Nic bardziej mylnego.
- Dziękujemy, my tylko we dwoje - odpowiedzieli, a Franka zmroziło.
Wszyscy mówili mu, że to będzie ciężka praca. Ale że aż tak?
- Wczoraj mieliśmy imprezę integracyjną. Uczestnicy schlali się, pobili, rzucali krzesłami, ktoś stłukł pisuar, ktoś zwymiotował do podgrzewacza z carbonarą, jedna osoba nie żyje, pół nocy zmywałem krew ze ścian - mówi nam Franciszek. - Nie sądziłem jednak, że może być gorzej.
Nie wiadomo, jakie są motywy działania dziwnej pary. Franek ma nadzieję, że urywki zdań ze słowami "słoneczko" i "promyczku" to fragmenty rozmów o meteorologii. W przeciwnym razie nie daj Boże dojdzie tu jeszcze do zaręczyn.
Franek na wszelki wypadek podał im do stołu plastikowe sztućce, by nie wyrządzili nikomu krzywdy.
Będą dzielić się swoimi daniami po połowie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.