Fot. 123rf.com
Reklama.

"Przejdzie bokiem. Sprawdzałam w Yr.no, a Norwegowie się nie mylą" - powiedziała Magda na widok ciemnoszarych nimbostratustów, które nadciągnęły nad Babie Doły.

To, zdaniem świadków, miały być ostanie słowa nadal jeszcze suchej Magdy.

A teraz wesoła Sucha Magda odeszła. I wraz z deszczem, którego Magda nie uwzględniała w swoich planach na festiwal, nadeszła gnuśna Mokra Magda.

Mokra Magda jest wściekła na Suchą Magdę za jej naiwność. Za to, że Sucha Magda próbowała zakląć rzeczywistość i celowo nie spakowała kaloszy i płaszcza przeciwdeszczowego, a wzięła za to krem od słońca i letnie sukienki.

- Przykre. Mogła jeszcze trochę pocieszyć się suchym t-shirtem, komfortem, drinkiem bez dodatku deszczu - wspominają Magdę znajomi, którzy otuleni folią nadal cieszą się integracją z fantastycznymi sąsiadami na polu namiotowym.

A teraz Magda odeszła po dwakroć, bo nadal pada i ma już wszystko niewygodnie mokre. Odeszła do namiotu, bo ubrania, które miała zaplanowane na dziś, musi zastąpić ubraniami, które miała zaplanowane na jutro.

"Przejdę bokiem" - zdążyła jeszcze powiedzieć wracając do znajomych, gdy próbowała ominąć kałużę na ścieżce. I były to ostanie słowa Nieubłoconej Magdy. To jest ASZdziennik, ale to może być prawda.