Jej bezsensowny upór tylko to potwierdza: twoje życie jest najgorsze i tylko etyka pracy sprawia, że terapeutka nie wybucha płaczem na twój widok.
Choć nawet byś to zrozumiała. W końcu twoja codzienność jest gorsza niż śmierć piesków w filmach, bo twoja tragedia jest na serio.
No niech to powie. Niech przyzna. Na pewno ciśnie jej się na usta, że gdyby twoje życie było filmem, to zakwalifikowałoby się jako horror.
Horror egzystencji na wiecznym repeacie.
No co jej szkodzi? Nie chcesz nic mówić, ale jej upór zaczyna być nieco złośliwy. Trochę pasywno-agresywny. Niby taka doświadczona i świadoma, a jednak. No cóż. Trudno pozbyć się wyuczonych wzorców. Ty rozumiesz to najlepiej, hehe!
Od dzieciństwa wiesz, że okropne rzeczy nie przydarzają się innym tak często jak tobie.
Lodówka spadła ci na wewnętrzną część stopy, zapomniałaś o swoich urodzinach, Michał Wiśniewski dalej nie chce cię znać, akwizytor nie chciał sprzedać ci odkurzacza, zgubiłaś kilogram truskawek i chęci do życia, zrobiłaś literówkę we własnym imieniu i teraz wszyscy, zamiast nazywać cię „Joanną”, nazywają cię „Porażką”. Jakby tego było mało, twoja partnerka tylko udawała, że lubi High School Musical i wcale nie wzrusza jej „You Are the Music in Me” w wykonaniu Gabrieli i Troy’a. A to tylko przygody z dzisiaj.
Pozostaje pytanie: czy twoja terapeutka jest głupia, czy świadomie wypiera ciężar twojego życia?
Pewnie gdyby do gabinetu wparował słoń w sombrero, to upierałaby się, że to pies.
Może nie wypada o tym wspominać, ale no… Płacisz jej jednak, nie? I mogłaby trochę… Się postarać. Przemyśleć sprawę na chłodno: czy spotkała kiedykolwiek tak tragiczny przypadek?
No właśnie. Dlatego niech skonfrontuje się z tym, co wypiera jej świadomość i wypisze ci zaświadczenie o przeżywaniu najgorszej możliwej egzystencji.
I wtedy w końcu poczujesz się lepiej.
Albo gorzej.
Ale tym lepiej!
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.