fot. VIPHOTO/East News, fb.com/AndrzejSaramonowicz
REKLAMA

Ostatni raz pisaliśmy o genialnym Saramanowiczu, gdy stawał w obronie Jacka Kaczmarskiego poprzez atakowanie jego córki. Mieliśmy nadzieję, że w międzyczasie pracuje nad kolejnymi wspaniałymi produkcjami.

W końcu legendarny twórca ogłosił, że tworzy film oparty na legendarnych komiksach z legendarnym Kapitanem Żbikiem. W rolę główną ma wcielić się Grzegorz Małecki. Aktor współpracował już z reżyserem przy jego ostatnim filmie, w którym brawurowo wcielił się w postać silnie inspirowaną samym Saramonowiczem. Był tym samym w zasadzie jedynym pozytywnym elementem filmu.

Pierwsze reakcje po ogłoszeniu newsa, delikatnie mówiąc, nie należały do entuzjastycznych. Fani kultowej postaci zwracali uwagę na to, że wybór aktora do roli milicyjnego herosa może nie być najtrafniejszy. Zwracano także uwagę na brak doświadczenia reżysera w produkcjach o tak dużej dynamice.

Część fanów zacierało ręce w oczekiwaniu na kolejną perełkę od Mistrza. Niestety, Agencja Jump, która reprezentuje Małeckiego opublikowała oświadczenie, że nie ma on nic wspólnego z najnowszym filmem genialnego reżysera.

Jak udało nam się ustalić, sam aktor też nie wie nic o produkcji "Grzech to za mało". Wniosek może być tylko jeden: cała Polska dała się wpuścić w maliny. Wszyscy padliśmy ofiarą żartu genialnego komediowego twórcy.

Jaki był cel reżysera? Doświadczenie podpowiada, że jego żart ma jakiś Większy Sens. Przypomnijmy, że jego ostatni film nie cieszył sie specjalnym zainteresowaniem. Kogo to wina? Pewnie wszystko by się udało, gdyby nie te głupie media i ich pies.

Pan Andrzej prawdopodobnie chce nam pewnie pokazać: - że opinia publiczna się nie zna i nie prezentuje odpowiedniego poziomu merytorycznego i moralnego, by go oceniać, - że dzisiejsze media niewystarczająco weryfikują informacje, - że dziennikarzyny są w stanie uwierzyć, że coraz bardziej tracący kontakt z rzeczywistością reżyser wchodzi w kuriozalny projekt. "Nawet mi ich nie żal", myśli pewnie pan Andrzej.

Papież, pan Andrzej i kapitan Żbik. Zbyt piękne, by było prawdziwe.

Niestety, Andrzej Saramonowicz nie wziął pod uwagę jednego: fanów. Są w tym kraju osoby, u których "Grzech to za mało" z automatu wskoczył na pierwsze miejsce na ich listach najbardziej oczekiwanych filmów. Są ich w kraju dziesiątki, setki, a może i miliony.

Twórca legendarnych komedii musi zrozumieć, że produkcją "Bejbis" wychował sobie zastępy nowych fanów, którzy z zapartym tchem czekają na jego nowe filmy. Nie może rozbudzać ich nadziei publikując tak kuriozalnych, choć realistycznych ogłoszeń.

Wstyd, panie genialny reżyserze.

EDIT: Mamy oświadczenie pana reżysera i trafiliśmy w 10.

Ha. Ha. Ha.

To ASZdziennik, ale to prawda.