To mały krok dla tramwajarza, ale wielki dla kosmicznego programu Polski. Dotarliśmy do niesamowitych informacji, z których wynika, że ZTM Poznań ma być operatorem specjalnego programu NASA w Polsce. Amerykanie chcą wykorzystać niesamowite osiągnięcia polskich inżynierów i przetestować swoich najlepszych ludzi.
Poznańskie pojazdy szynowe okazały się doskonałymi symulatorami warunków panujących w kosmosie. Ich prędkość, osiągane przeciążenia i brak grawitacji sprawiają, że kosmiczny decydenci już zacierają ręce.
– To, co zrobiliście na „pestce” jest emejzing. Ic kajna krejzi – mówi nam Bob Bimbowski, szef szkolenia NASA. – Odcinek między Lechicką a Kurpinskiego to jest jakiś mednes i my to chcieć wykorzystać. Będziemy prosić Polaków, by trochę oszczędzali naszych heros. Jestem pewien, że wasze tramwaj bardzo dobrze ich priper do podrózy w spejs.
Centrum programu szkoleniowego, czyli poznańskim przylądkiem Canaveral będzie zajezdnia Poznań Franowo. To tam będą stacjonować amerykańscy chłopcy.
– Oj, cała ta współpraca to przypadek. Gdy remontowaliśmy tory, stwierdziliśmy, że zrobimy je tak, żeby jechały, jak najszybciej. Dopiero po wszystkim, okazało się, że mamy w taborze tylko dwa tramwaje, które były budowane z myślą o osiąganiu takich prędkości – opowiada Janusz Kejter, z-ca szefa ZTM Poznań. – Ale stare przysłowie mówi, że „polski motorniczy to nawet na drzwiach od stodoły pojedzie”. I jakoś daliśmy radę: nasze tramwaje rozwinęły zawrotne szybkości i jakimś cudem żaden wagon się nie rozpadł.
Planowane są już kolejne platformy współpracy. Doświadczenia zdobyte podczas remontów odkrywkowych Rynku zostaną wykorzystane przy odwiertach ropy w Teksasie, a plany poznańskiego dworca posłużą do zbudowania Alcatraz 2.0.