W mediach pojawiła się informacja na temat kolejnego księdza pedofila cierpiącego z powodu wycieku prawdziwych informacji. 45-letni mężczyzna od 10 lat bił i molestował ministranta, a gdy wszystko wyszło na jaw, nie przyznał się do winy.
Mimo wszystko w Polsce nastąpił cud. Najwyraźniej skończyło się miejsce w innych parafiach, bo oskarżonego niezwłocznie pozbawiono funkcji proboszcza. Zamiast otrzymać miłe lokum w innej scenerii, duchowny otrzymał zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą. I całe szczęście.
To wszystko nie powstrzymuje części mieszkańców przed kwestionowaniem winy księdza. Zapytani o sprawę, komentują:
– On jest bardzo dobrym człowiekiem. To wszystko jest niemożliwe. Kościół bardzo ładnie wyremontował. Organizował ogniska i spotkania dla dzieci – zapewnia wierny, co, jak wiadomo, wyklucza możliwość popełnienia przestępstwa.
– Wobec mnie zawsze w porządku był. Udzielał się sporo […]. W ogrodzie wszystko pięknie urządził. Szkoda tego proboszcza, on był taki do ludzi, swojski. I do młodzieży. Na młodzież był otwarty. Organizował pielgrzymki do Częstochowy – żałuje zbrodniarza jedna z wiernych.
– Czuję żal. Ja się naryczałam. Ale ludzie to diabła mają w sobie. Szatan opętał tych ludzi. Jacusia żal. Tyle porobił, biedak. A ludzie świnie są – podsumowuje inna kobieta.
Chcielibyśmy powiedzieć, że jesteśmy zdziwieni, ale nie jesteśmy.
Bo to kolejny raz, gdy komuś wydaje się, że promienny uśmiech i entuzjastyczne powitanie na mieście zmazuje z przestępcy jego winy.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.