CANVA

Wstrząsające wiadomości nadeszły z lokalnego bazarku w Toruniu. Niesforny łobuziak przekroczył wszelkie granice ptasiej przyzwoitości. Szpak Michał zdecydował, że skosztuje czereśni prosto ze stoiska.

REKLAMA

Z pozostawionych śladów i relacji świadków wynika, że ptak niepozornie przysiadł na stoisku z owocami około 7:00. Następnie zaczął pałaszować czereśnie z niespotykaną prędkością, co zmroziło bazarkowiczów. – Przeraziłem się, gdy usłyszałem uderzającą o bruk pestkę – kręci głową Zbyszek Wisienka, poszkodowany sprzedawca. – Handluje tutaj patelniami i czereśniami od lat. Szpaczek przylatywał tylko po to, żeby poprosić o słonecznik. Ale dziś... dziś coś w nim pękło, a jego krew jakby zmieniła się w kompot. Widziałem w jego oczach tylko czereśniową gorączkę. Wezwany przez policję rzeczoznawca, biorąc pod uwagę aktualną cenę kilograma czereśni, oszacował straty na 500 złotych. To ogromny cios dla handlarza, ale szpak Michał nic sobie z tego nie robi. – Nawet nie miałem czereśniowej zgagi – mówi nam dumne z siebie ptaszysko. – Wsadziłem kilka owoców do dzioba i uciekłem. Jestem jak Kapitan Pazur: nikt mnie nie pokona! Szpak zyskał już status lokalnej legendy. Popularność sprawia, że ostatnio unosi się kilka metrów nad ziemią. Dla pana Zbyszka cała sytuacja jest za to impulsem do biznesowych zmian. – Jestem pusty: ten bezduszny ptak całkiem mnie wydrylował. Przez ten incydent rozważam zmianę asortymentu na jabłka – kończy pan Zbyszek. – Szpaki nie jedzą jabłek, prawda? Prawda? To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.