Fot. 123rf.com
REKLAMA

Jedni widzą go jako zbawcę. Drudzy - jako sadystycznego geniusza. Wszyscy zgadzają się tylko w jednym: miał zdrowy work-life balance.

Bo wynalazca długich weekendów musiał mieć solidny powód, by wymyślić kilkudniową przerwę od pracy, izolację od ludzi i brak kontaktu ze światem zewnętrznym.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców, którzy po prostu nudzą się w domach i oglądają po raz trzeci ten sam serial na HBO, wynalazcą długich weekendów był anonimowy kretyn.

To on skazał ich na ten melancholijno-ponury trip, bo prawdopodobnie miał z kim wyjechać na Mazury, pograć w planszówki, wyruszyć na wędrówkę w Beskidy, urządzić grilla lub po prostu porozmawiać na Messengerze.

- Prawdopodobnie utrzymywał relacje z ludźmi spoza pracy, być może nawet zapraszali go na spacery lub jakieś jedzenie na mieście - ustalili badacze, którzy tylko w ciągu ostatnich dwóch dni przyjęli miesięczną dawkę skrobi w postaci czipsów jedzonych samotnie w piżamie.

Zdaniem naukowców, pracę wynalazcy długiego weekendu należałoby skazać na zapomnienie, gdyby nie wspaniały wynalazca kotków i piesków, z którymi badacze spędzają długie weekendy i jakoś może uda się przetrwać.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.