Na łamach portalu gazeta.pl pojawił się artykuł na temat rodziców, którzy z troski i potrzeby kontrolowania dziecka, przymuszają je do jedzenia. Z pewnością każdy przypomina sobie mękę zjadania czegoś, na co nie miał ochoty, ale trzeba, bo to „za tatusia”. Nawet jeśli chce się rzygać.
Psycholożka przy współpracy z dietetyczką wyjaśnia, że apodyktycznym zachowaniem i przymuszaniem do jedzenia zniechęcamy dzieci do posiłków.
A to nie spodobało się niektórym rodzicom. Dlatego postanowili zrobić komentarzową interwencję i wyjaśnić psycholożce, że gada bzdury i dzieci to ona z pewnością nie ma, a nawet jeśli kiedyś jakieś miała, to pewnie je zagłodziła.
Oto 8 najdziwniejszych komentarzy:
2-letni Antoś nie chce tknąć owsianki? Taki z niego mądrala? To niech wytłumaczy wszystkim, czym jest produkt krajowy brutto i opowie o reformie rolnej z 1944. I co ty na to, głupi plujący szpinakiem bobasie? Na kogo zagłosujesz w wyborach? Pewnie na fioletowego Teletubisia.
Skoro dziecko jest na tyle dojrzałe, by zdecydować, że nie ma ochoty na gulasz, z pewnością zrozumie, że pistolet Glock 22 gen. 4 to nie zabawka i nie odstrzeli sobie nogi w śpioszkach.
Uwaga, opętana demonami feminatywów baba gada bzdury! Może gdyby zrezygnowała z żeńskiej końcówki, uświadomiłaby sobie, że dzieci należy faszerować siłą. Jak dewolaje. Jeśli nie pękną – mamy rodzicielski sukces.
W końcu głos rozsądku. Bo oczywiście nie ma nic pośrodku: albo zmuszamy dzieci, aż wyliżą talerz po kanapce do ostatniego okruszka, albo pozwalamy na pełną samowolę i zamykamy je w basenie z cukrem.
Skoro takie z nich roszczeniowe bobasy, to niech spakują pieluchy i budują sobie dom z kartonu.
Każdy wie, że obowiązkiem dziecka jest wypełnianie planów żywieniowych rodzica, bo inaczej to porażka, koniec świata i apokalipsa berbeci. Zanim się obejrzymy, dzieci przemienią się w stado napędzanych chipsami zombie.
Ważny głos w sprawie. Żona dzika znów gada bzdury o ludzkich dzieciach, a jedyne, na których się zna to warchlaki.
Dobre podsumowanie. Liczy się polityka całego kotleta i programowanie w dzieciach niechęci do jedzenia. To są dopiero dobre wartości, a nie jakieś lewackie neopsychologie psycho loszek!
Chociaż wydaje nam się, że warto posłuchać specjalistek i nie wmuszać w dzieci jedzenia.
Choć brzmi to, najwyraźniej, kontrowersyjnie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.