logo
Fot. Facebook/Mateusz Zbojna/123rf.com
Reklama.

Do aresztowania doszło w kwietniu Warszawie. Mateusz Zbojna, aktywista konopny i założyciel fundacji oraz portalu Otwieramy Oczy, został zatrzymany przez funkcjonariuszy, gdy przechodził przez tory w niedozwolonym przejściu.

W trakcie kontroli osobistej policjanci znaleźli w kieszeni kurtki drobinki suszu i lufkę. – Lufka nie jest nielegalna, a poza tym jestem pacjentem stosującym medyczną marihuanę ze względu na migreny i stres pourazowy – powiedział "Gazecie Wyborczej" Zbojna. – Pokazałem receptę w Internetowym Koncie Pacjenta. Na to policjant: „I tak pana zawiniemy".

Mężczyzna miał też usłyszeć, że chociaż jest zameldowany w Lublinie, to jeżeli nie poda adresu zamieszkania w Warszawie, zostanie zatrzymany na 48 godzin. Kajdanki zdjęto mu dopiero na komisariacie, gdzie usłyszał od dyżurnego "przepraszam".

"Gazeta Wyborcza" napisała zapytanie do oficerki prasowej Komendanty Rejonowego Policji Warszawa IV, czy zastosowane środki wobec aktywisty nie były nadmiarowe. Nie otrzymali jednak odpowiedzi.

Możliwe, że na komendzie wciąż procesują skalę sukcesu polskiej policji.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.