O niezwykłym numerze gazety pisze w swoim artykule Wyborcza.
„Niecodziennik Bocheński” to miesięcznik powstały w 2021 roku, którego naczelną jest Edyta Marszałek-Wojciechowska – polityczka startująca do europarlamentu z ramienia Konfederacji.
Gazeta słynie z pisania o tym, co najważniejsze: historii wyłowionego z Raby sandacza, przepisie na napar z leszczyny i o tym, że kobiety to paranoiczki, które nie mają pojęcia o cenach surowców strategicznych na rynku międzynarodowym. Wstyd!
W związku z tym dowiadujemy się, że przyznanie kobietom praw wyborczych było błędem, #metoo to paranoja, a wstrętne kobiety tylko czekają, by oskarżyć niewinnych mężczyzn o gwałt, więc najlepiej po prostu z nimi nie rozmawiać. A jeśli już trzeba, to należy te rozmowy nagrywać. A przynajmniej takie rozwiązanie oferuje artykuł i z pewnością jest to recepta na dostrzeżoną przez autora "sztuczność relacji", w których pozbawione taktu kobiety stosują roszczeniowe żądania względem własnych ciał.
"Feminizm doprowadził do całkowitego rozmontowania relacji społecznych (...), a to wierzchołek góry lodowej. Pytanie, jakie pozostawiam państwu, to czy chcemy iść tą samą drogą" – pyta ze zgrozą autor artykułu w bocheńskiej gazecie.
Alternatywą jest więc, według konfederackiej prasy, anielska ścieżka przywracająca stary porządek, w którym o kobietach decydują mężczyźni i z pewnością istnieją ku temu solidne podstawy.
"Wielu z nas uważa, że prawo do głosowania w wyborach jest czymś, co każdemu się należy. Osobiście polemizowałbym z tym stwierdzeniem (...) Ile Pań znacie dzisiaj, które zainteresowane są przyczynami i skutkami inflacji, cenami surowców strategicznych na rynku międzynarodowym czy statystyką wyników działań polityki rodzinnej obecnego rządu? (...) Walka o prawa wyborcze była tak naprawdę walką o prawa wyborcze dla osób kompletnie nieprzystosowanych do realiów politycznych"
Nie zabrakło również stwierdzenia, że problem molestowania to „społeczna paranoja”, bo przecież kiedyś kobiety nie były tak wrażliwe na punkcie decydowania o swoim własnym ciele, a teraz biedni mężczyźni karani są za komplementy.
Miesięcznik wolnych obywateli (bo tak brzmi podtytuł gazety) oferuje pełen zestaw wrażeń: dowiadujemy się też, że Zełenski jest głupi, bo dopuścił do wojny z Rosją, bo przecież mógłby nie.
Choć pewnie i tak nikt nie weźmie produkowanych przez „Niecodziennik Bocheński” treści na poważnie. W końcu naczelną jest kobieta, która apeluje, by pozbawić praw samą siebie.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.