logo
WOJCIECH STROZYK/REPORTER, OSM Krasnystaw
Reklama.

Masłowska wbrew pozorom wcale nie jest wielką fanką masła. Jest za to niestrudzoną miłośniczką kefiru i w końcu zdradziła światu swoje nabiałowe sekrety. Postanowiła porzucić wszystkie tematy zastępcze, by w końcu skupić się na tym, co najistotniejsze – opowiedziała więc o swoim stosunku musującego mleka w tym w TVN24 GO.

– Jak wyglądałaby reklama kefiru Krasnystaw z pani udziałem? Budżet nie gra roli – zagadnął prowadzący.

Okazało się, że Masłowska ma na swój kefirowy spot konkretną wizję:

– Płynę przez kefir łódką, płynę przez kefir złotą tratwą. Myślę, że jestem ubrana w szorty, bermudy w kefiry albo strój safari

– Zielone w kolorze nakrętki?

– Tak. Albo w deseń nabiałowy.

– Tylko pani w tej reklamie jest? Czy ktoś jeszcze? Mogą być też zwierzęta.

– Myślę, że przez kefir płynę sama… Myślę, że ta reklama mogłaby ogrywać taką moją samotność i samotną postawę w jego chwaleniu.

– A teraz zupełnie serio – skąd miłość do tego kefiru? – zagadnął prowadzący, jak gdyby wcześniejsze wizje nabiałem płynące wcale nie były na serio. A były. – Bo wiemy, że to jest jakaś relacja emocjonalna.

– Myślę, że w momencie, kiedy opowiedziałam publicznie o swojej miłości do kefiru Krasnystaw, trochę się to we mnie wypaliło – wyznaje Masłowska. – I jeszcze wszystko, co nastąpiło później i jak bardzo wiele ludzi przynosiło mi kefiry Krasnystaw na spotkania autorskie, a potem pracownik PR-u kefiru Krasnystaw zwęszył szansę i zaoferował mi udział w kampanii promującej spożycie nabiału wśród młodzieży, a zrobił to w bardzo niefortunnym momencie, kiedy akurat obejrzałam jakiś film o Holokauście i byłam bardzo na pograniczu płaczu, kiedy on przybył do mnie z taką promocyjną paczką wielu kefirów… Było mi bardzo ciężko i od tego czasu rzadziej kupuję ten kefir.

Liczymy, że miłość do kefiru wróci i już niedługo znów będzie płynęła przez niego złotą tratwą.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.