– Zimne powietrze spoza otulających nas miękkich sarkofagów i słoneczne promienie szarych poranków to nasi wrogowie, to nasza mikro śmierć, którą umieramy codziennie, nim znów zaczniemy żyć wraz z wyjściem na świat – przekonuje Matylda, która uwielbia szczelnie otulać się kołdrą.
Kobieta przyznaje, że całe swoje życie udoskonalała technikę zawijania się kokony z kołdry, przez co palce u jej stóp są równie sprawnymi chwytakami, co te przytwierdzone do dłoni. – Mogłabym nosić nimi siatki z zakupami... oczywiście, gdybym nagle zaczęła chodzić na rękach – śmieje się kobieta.
Matylda zdradza, że kokoniary i kokoniarze to ludzie, którzy podobnie jak ona, czują się bezpieczniej, gdy obserwują otaczający ich świat spod kołdry lub koca. Sam proces przeistaczania się w ludzką tortillę nazywają "ceremonią otulania".
– Najlepiej położyć się na plecach pod rozłożoną na płasko kołdrą lub kocem – zdradza kobieta. – To ten najtrudniejszy moment, bo szybkim ruchem podnosimy nogi, by następnie uwięzić pod nimi materiał. Teraz możemy już bezpiecznie wsunąć jego boczne części pod swoje ciało.
– Czas zaczyna płynąć wtedy jakby wolniej... – przyznaje. Matylda podkreśla, że każdy może skorzystać ciepła, jakie niesie kokon, niezależnie od pory dnia czy nocy. – Puszczam sobie w tle "Daysleeper" R.E.M. i niczym kret lub mysz polna tworzę tunele, łącząc ze sobą koce z kołdrami i na odwrót.
– Kiedy czujesz, że życie cię przygniata, zrób sobie z niego kołdrę obciążeniową – radzi.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.