Zdaniem Filipa początek jego problemów zaczął się już w karbonie ery paleozoicznej. Lądy w tamtym okresie stawały się bardziej przyjazne dla żywych organizmów, pojawiały się pierwsze gady, a na lądzie zaczęło przybywać drzewiastych roślin zarodnikowych.
– Najwyraźniej nieskazitelnie czysta woda, w której żyli moi przodkowie przestała wystarczać i zaczęli szukać sobie wrażeń. Co za egoizm! – zauważa poirytowany mężczyzna. – Gdyby wiedzieli, że pewnego dnia zwykłe masło będzie chodzić po 7 zyla za kostkę, zastanowiliby się dwa razy, czy zamieniać płetwy na łapy. Filip, analizując swoje drzewo genealogiczne, natknął się też przypadkiem na informację o odkryciu na terenie byłego kamieniołomu w Zachełmiu w Górach Świętokrzyskich. Znaleziono tam ślady czworonogów starsze o 18 mln lat niż te należące do Tiktaalika, ryby z grupy mięśniopłetwych, datowane na ok. 375 mln lat temu.
Co ciekawe: to właśnie w okresie paleozoiku miały uformować się m.in. Sudety i Góry Świętokrzyskie. – Urodziłem się w Kielcach, więc to wiele wyjaśnia – mówi nam Filip.
– Wieczna praca po godzinach na umowie o dzieło kosztem życia prywatnego, chroniczne zmęczenie i same sequele w kinach – Filip wylicza tylko niektóre trudności, z jakimi nigdy nie musieli mierzyć się jego przodkowie z karbonu.
Mężczyzna przyznaje, że może i łatwiej było wtedy zostać zjedzonym przez większego drapieżnika, ale i tak prehistoryczne stawy i rzeki oferowały lepsze warunki do życia, niż obecny rynek nieruchomości w Polsce.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.