Roszczeniowi 30- i 40-latkowie przewalają wypłaty na psychoterapię, a przecież zamiast o siebie, mogliby zadbać o wszystko inne wokół. Na szczęście Magdalena Środa pospieszyła z interwencyjnym wpisem na Facebooku i objaśniła wszystkim słabeuszom, że ich problemy to biadolenie i należy zająć się ważniejszymi kwestiami niż zdrowie psychiczne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Magdalena Środa, profesora na Uniwersytecie Warszawskim i filozofka nie rozumie, dlaczego 30 i 40-latkowie cierpią, skoro nie żyją w czasach, gdy jadło się marynowane żbiki panierowane w jeziorze, mieszkało w dwudziestkę w jednym kapciu i piło wrzątek z bojlera. Bo kiedyś to były powody do cierpienia, teraz to nie ma. Są tylko roszczeniowi dorośli z obsesją na punkcie psychoterapii.
Środa to kolejna przedstawicielka starszego pokolenia, która z rozrzewnieniem wspomina, że kiedyś to ludzie mieli prawdziwe problemy i nikt nie biadolił, a teraz jest łatwo, bo można jeść ser.
Szkoda, że zapomina, że w ten sposób można ciągnąć łańcuszek bez końca. Kiedyś to było: rozbiory i szkarlatyna, a nie Rzeczpospolita i marny covid.
Na szczęście profesora ma dla wszystkich dobrą radę: przestańmy się o siebie troszczyć i zapiszmy się do organizacji pozarządowej i toczmy krwawy bój z kapitalizmem. Z pewnością się uda, gdy ktoś nie ma siły wstać z łóżka i założyć skarpetę.
Dlatego w imieniu całego pokolenia chcielibyśmy oficjalnie przeprosić Magdalenę Środę za dbanie o własny komfort, dostęp do różnych rodzajów sera i poruszanie się Uberem zamiast czołgiem.
Zapomniało nam się, że najlepszą receptą na chorobę jest myśl o tym, że ktoś choruje bardziej.