– Takiego paragonu grozy jeszcze nie widziałam – przyznaje na Facebooku Aneta Korycińska znana jako Baba od polskiego.
W komentarzu pod zdjęciem widnieje też informacja, że zdjęcie paragonu nadesłał czytelnik, który pragnie pozostać anonimowy.
Co jednak ciekawe, w dyskusji pod postem można też znaleźć inne historie osób, które nie oddały na czas książki do biblioteki.
"Kiedyś dostałem 370 za przetrzymywanie, powiadomienia oraz opłaty za reprezentowanie prawnika biblioteki" – czytamy w jednym z komentarzy. "Tłumaczenia, że od 8 lat nie mieszkałem pod adresem, a aktualny lokator wyrzucał korespondencję do śmieci, nie zostały przyjęte". "210 (zł) znalazłam książkę przy przeprowadzce, nawet nie wiedziałam, że jest nieoddana" – wspomina inna osoba.
"Jakiś amator" – kwituje osoba, uświadamiając nam, że nie mieliśmy pojęcia o skali wsparcia polskich bibliotek przez polskich darczyńców.
To jest ASZdziennik ale to prawda.