logo
Fot. 123rf.com
Reklama.

– To za zapomnienie o istnieniu kremów. I za spanie w makijażu – wykrzykują rosnące w siłę pory i może uznałyby to za niezłą rozrywkę typu skakanie po skórnej trampolinie, gdyby nie to, że cera 30-latki wcale nie jest już jędrną skocznią, co najwyżej wiotkim materacem bezsprężynowym, który ledwo zipie, zupełnie jak jej życiowe siły. Zirytowanym porom pozostaje przewrócić owocami i poszukać sobie miejsca w okolicy nosa.

– Jestem prezentem od losu na twoje 30. urodziny – chwali się jeden z porów, który rośnie i rośnie, aż eksploduje, a w jego miejscu wyrasta dorodny seler naciowy.

Okazuje się, że niedoskonałości na ciele są jak matrioszki. Oprócz tego, że nie są lalkami, a każda kolejna wcale nie jest mniejsza.

– Seler to wyższa forma pora, poczciwy upgrade. Jeszcze kilka lat takiego traktowania i przemienię jej twarz w rzepę – grozi cera zirytowana niedbalstwem 30-latki.

To nie pierwsza taka sytuacja. Cebulki na głowie kobiety przemieniły się już w czosnki po tym, jak przestała dbać o włosy, bo była zajęta ważniejszymi sprawami.

Takie rzeczy może można było wybaczyć po dwudziestce, ale nadeszły 30. urodziny i teraz działanie każdego organu to odroczona zemsta.

– Oszczędzałam ją przez lata. Niech szykuje się na niezłą jarzynową – ostrzega cera.

Już niedługo nikt, nawet osoba o dobrych chęciach i miłym usposobieniu, nie skojarzy twarzy 30-latki z roślinami z rodziny amarylkowatych. Jej pory przejdą pełną transformację w rodzinę selerowatych i nikt ich nie powstrzyma.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.