Jak dowiadujemy się od pracodawców Marka, mężczyzna wcześniej pracował na stanowisku koordynatora projektów. Chociaż w jego umowie widniał zapis o 40 godzinach tygodniowo, Marek często zostawał w firmie dłużej, by zmieścić się w nałożonych na niego terminach. Przynajmniej do czasu feralnego wieczoru, gdy zasłabł przy swoim służbowym komputerze i już się nie obudził. – Zorientowałem się, że coś jest nie tak, gdy o godz. 21:23 wysłałem Markowi maila z tytułem "PILNE", a on od razu nie odpisał, że się tym zajął – mówi prezes firmy, który nazajutrz znalazł ciało swojego pracownika, gdy przyszedł w południe do biura.
Sytuacja wydawała się krytyczna, bo Marek przed samolubną śmiercią nie wykazał się refleksem i nie ukończył zaczętych projektów. – Na szczęście przypomniałem sobie "Robocopa", ten film science-fiction, w którym bandziory zabijają policjanta, a on wraca do służby jako cyborg – tłumaczy szef Marka.
Tak dzięki nauce i pionierskiej operacji udało się przywrócić do życia Marka, którego nowy procesor i stalowy pancerz ochronią przed ewentualnymi urazami w przyszłości.
Firma ubolewa jednak, że wcześniej nie wprowadziła czterodniowego tygodnia pracy. Wszakże stworzenie cyborga było bardzo kosztownym zabiegiem.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.