Wspomina, że od dawna czuła się blisko związana z nadrzewnym zwierzęciem roślinożernym.
Wszystko zaczęło się w piątek po pracy, kiedy Agnieszka położyła się na krótką regeneracyjną drzemkę. Nie miała pojęcia, że półgodzinne spanko przemieni się w 22-godzinny maraton marzeń sennych o powolnym przemieszczaniu się po gałęzi i żuciu eukaliptusa.
W sobotę wieczorem obudziła się jako pełnoprawna koala.
– Niektórzy mówią, że jestem misiem koalą, ale to nie prawda – poucza 28-letnia koala. – Wcale nie jestem spokrewniona z niedźwiedziem, to częsty błąd w nazewnictwie.
Odpływanie na 22 godziny w ciągu doby to nie jedyna zaleta super-ultra-spanka.
– To dobry sposób na oszczędzanie. W ten sposób omija mnie kolacja, śniadanie i obiad, a jak dobrze pójdzie, to nawet kolejna kolacja – chwali się 28-latka. – To trochę tak, jakbym przeżyła całą dobę za darmo.
Agnieszka jest przekonana, że tryb 22:2 to złota proporcja życia.
– 2 godziny czuwania to i tak za dużo czasu na rozczarowania – wyznaje, szykując wygodną piżamę na kolejny piękny dzień bez świadomości.
Liczy tylko, że szef zaakceptuje jej nowy tryb życia i dopasuje grafik do jej ograniczonej dyspozycyjności.
To jest ASZdziennik. Prawie wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.