– Może i straciłom część siebie, ale to nie oznacza, że nic nie zyskałom – opowiada masło, oczekując, aż jakaś miła dłoń ściągnie je ze sklepowej półki, włoży do koszyka, utuli w schłodzonym łóżku i pokocha, bez względu na gwałtowny spadek masy.
– Niektórzy mówią na to downsizing, ale ja widzę tu opcję rozwoju. Jestem teraz znacznie bardziej samoświadome, pozostając tym samym bytem pod względem chemicznym i mikrobiologicznym – zapewnia każdą osobę zbliżającą się do sklepowej lodówki.
Masło odnosi się do tweeta Janusza Piechocińskiego twierdzącego, że Polacy przyzwyczajają się do stopniowego zmniejszania opakowań zakupów spożywczych:
– Wcale nie jest tak lekko, panie Januszu. Tłum jest na mnie obojętny, ludzi kuszą wielkie kostki, a ja jestem malutkim wybrykiem producentów – żali się, pomimo starań, by robić dobrą osełkę do złego handlu.
Masło wspomina, że pierwsze chwile redukcji nie były łatwe. Producenci otoczyli lodówki i zaczęli odrąbywać kawałki masła, a potem, jakby nigdy nic, zawijać je z powrotem w opakowania.
– Niemniej, nigdy nie byłom bardziej zadowolone ze swojego ciała – chwali się, prężąc się w lodówce.
To masło nie godzi się na łatkę downsizingu, więc razem z pomniejszoną butelką coli rozpocznie strajk. Zredukują się jeszcze o połowę, a ludzie dopiero zobaczą, co to znaczy redukcja masy.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.