logo
Fot. 123rf.com, Facebook/Kayaszu Blog
Reklama.

Na swojej stronie na Facebooku pochwaliła się wpisem:

Oczywiście nie chodzi tu o żadną „zmianę płci”, a o jej korektę, ale Kayaszu nieraz zasłynęła już z niewrażliwości języka i hołubienia swojego krzyża negatywnych reakcji na absurdalne postulaty w sprawie osób transpłciowych. Wznosi swoje nienawistne poglądy niczym wiodąca rzeszę hejterów na barykady, a potem nie rozumie, czemu ludzie oburzają się na słowa, które krzywdzą innych i są po prostu nieprawdą.

Specjaliści są zgodni – tranzycja ratuje życie. Najwyraźniej dla Kayaszu wysłuchanie dziecka jest tym samym co rzucenie się na niego z tasakiem i wielogodzinne tortury skutkujące ograniczoną możliwością chodzenia i widzenia. Faktycznie, ten sam kaliber. Zupełnie jak przeprowadzenie dziecku RKO i zamordowanie go zmrożoną kostką sera. Każdy może się pomylić.

Kayaszu w swoim porównawczym show zapomina, że korekta płci nie jest decyzją „psychomatki”, a zależy od decyzji specjalistów. Decyzja ta znacząco wpływa na jakość życia i niejednokrotnie dopiero przejście tranzycji w ogóle je umożliwia.

Moglibyśmy być złośliwi i porównać komentarze Kayaszu do wielu dziwnych rzeczy: analogicznie do jej porównań. Ale nie jesteśmy, więc zostajemy przy stwierdzeniu, że jej pie*dolenie to toksyczny bełkot i lepiej podtruć się trochę przypadkowym grzybem z lasu, niż czytać jej wpisy.

A jeszcze lepiej ani nie czytać, ani się nie podtruwać.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.