PILNE: Keith Richards żyje
Brytyjski muzyk, współzałożyciel i gitarzysta zespołu The Rolling Stones, jest szczęśliwy, zdrowy, żyje i ma się dobrze.
Reklama.
Brytyjski muzyk, współzałożyciel i gitarzysta zespołu The Rolling Stones, jest szczęśliwy, zdrowy, żyje i ma się dobrze.
O stanie Keitha Richardsa poinformował Keith Richards prosto z egzotycznej wyspy pijąc bezalkoholowego drinka z palemką. Współautor takich przebojów jak "Satisfaction", "Gimme Shelter", "Angie" czy "Jumpin Jack Flash" żyje i ma się dobrze. Muzyk zawsze chciał wieść zwyczajne, spokojne, stateczne i ustabilizowane i długie życie, ale jego los potoczył się tak, że wiedzie jedynie długie.
Keith Richards zwykł mawiać o sobie, że nigdy nie miał problemów z alkoholem i narkotykami. Miał za to problemy z policją. 79-latek podtrzymuje to stanowisko. Richards w sobie tylko znany sposób przeżył lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte. W wieku 62 lat wspiął się na palmę i widowiskowo przeżył. Narzeka na jakość dzisiejszych, słabych i nudnych narkotyków. Krążą o nim plotki, jakoby wciągnął nosem prochy własnego ojca. Szukając w Google hasła "ekscesy pod wpływem używek" pod każdym wynikiem znajdziemy wzmiankę na jego temat. Z lekarzem, który radził mu rzucić używki, spotkał się po raz ostatni ja jego pogrzebie. Polscy fani nigdy nie śpiewają mu "sto lat!", bo to zbyt nieśmiałe życzenie. Keith Richards niedawno zadeklarował, że rzucił alkohol, bo mu się znudził i pod jego wpływem zrobił już wszystko. Jego najsłynniejsza biografia nosi tytuł "Niezniszczalny". Richards nie zamierza rezygnować z koncertowania i twierdzi, że na emeryturę przejdzie po śmierci. Obiecuje jednak, że przedtem zagra koncert na pogrzebie swojego ostatniego fana.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.
Więcej:
Muzyka