logo
Fot. 123rf.com
Reklama.

Siedzenie bezczynnie pod kocem z kubkiem gorącej herbaty jest dla słabych.

Nic tak nie podnosi gorączki, jak udawanie, że wcale nie jest się chorym i dzielny marsz prosto do biura urozmaicony omdleniami z wycieńczenia. Organizował_ś kiedyś ognisko? Nie? Teraz masz szansę zamienić miejsce pracy w wielkie ognisko choroby!

Rób dobrą minę do złej gry – wszyscy na pewno docenią twoją hojność i wyliżą usmarkane chusteczki.

Pewnie znajdzie się jakaś maruda, niszczyciel efektywnej pracy, sanitarny pogromca, ale zapewnij go, że twój wirus jest bezpieczny, hodujesz go w domowych warunkach przez cały weekend. Nie twoja wina, że od rana śpiewa głosem Podsiadły, że chciałby z tobą wirować i świrować, więc oto jesteś. Kaszlcie i smarczcie na to wszyscy.

A jeśli jesteś nieśmiał_, oznajmij swoje przybycie subtelnym kichnięcie wprost do ucha swojego szefa.

Wiesz, że to doceni. Zobaczy, że jesteś mu wiern_ w zdrowiu i w chorobie, na umowie zlecenie i o dzieło, a nawet bez umowy.

I tak istnieje duża szansa, że wszyscy inni też ulegli namowom swoich domowych wirusów i przynieśli je do pracy. Jeśli tak – zaproponuj szaloną integrację zarazków. Zwieńczycie ją 10-godzinnymi poprawinami w kolejce do lekarza. To dopiero będzie zabawa!

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.