Fot. 123rf.com
Reklama.

Nie były to miękkie pogawędki typu "jaka piękna choinka!" czy "wspaniała zupa. Czy mogę dostać przepis?". Odważnie rozmawialiśmy o życiowych wyborach krewnych i nikt nie wahał się ich krytykować. Zawstydzało się pytaniami wszystkich po kolei, a dyskomfort unosił się w domu niczym zapach mandarynek.

Gdzie są TE rozmowy? Gdzie są pytania, kiedy wreszcie ślub? A kiedy dziecko? Dlaczego tak mało jesz? Która to już dokładka? To jak, w tym roku przyprowadzisz kawalera? Czy ta twoja bluzka to na pewno odpowiednia na święta? Nadal nie znalazłaś normalnej pracy? Do kościoła nie chodzisz, ale ten barszczyk to popijasz. Upatrzyłaś sobie w tej klasie jakiegoś chłopca? Z kim idziesz na studniówkę? Gdzie komentarze, że ho ho, 13-letnia kuzyna chyba powoli staje się prawdziwą kobietą!

Dzięki temu nie było niedomówień albo skrywanego żalu, bo zawsze można było szczerze ocenić dowolną osobę, jej pracę, życie albo ciało na forum bliskiej i dalekiej rodziny.

A dzisiaj?

Dzisiaj jest inaczej – rozmowę twarzą w twarz zastępują telefony komórkowe. A kto im tam na tych Messengerach i Discordach powie, że powinny zmienić dietę, upomni, że ich związek to tylko przejściowa faza, i że prędzej czy później zaczną interesować się chłopcami lub dziewczynami? Nie znajdą tam wujka, który opowie żarcik o Żydach. Nie ma tam cioci, która każe się uśmiechnąć, bo zepsują wesołą rodzinną fotografię.

Gdy widzę młodych wpatrzonych w smartfony, to myślę, że jednak moje dzieciństwo i młodość były znacznie szczęśliwsze. Wytykanie życiowych błędów komuś, kto tylko gapi się w ekran, to żadna przyjemność. Nie widać ich strachu, zakłopotania, dyskomfortu, łez w oczach.

A jak już uda im się wyrwać z ręki smartfona, to tylko coś chamsko odburkną.

Na przykład żebyśmy się odpierdolili i zajęli swoim życiem. Bezczelni.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.