8 sposobów na zdobycie biletów na koncert Podsiadły dla pozerów, którzy nie kupili ich w sekundę

Jeśli i ty zamiast anielskiej pieśni małomiasteczkowego wieszcza czujesz zawód i patrzysz w roztrzaskany wyświetlacz, oto 8 sposobów, dzięki którym wrócisz do żywych za sprawą niezawodnej resuscytacji podsiadłowo-koncertowej.

Zaloguj się na stronie, na której kupujesz bilety. Odśwież ją 430 razy. Wykonaj Międzynarodowy Test Znajomości Dawida Podsiadły. Za osiągnięcie wyniku 100% zyskujesz darmowy bilet i wieczną chwałę.

Napisz zbiorowego maila do fanek, udając, że jesteś Podsiadłą, którego porwano i zmuszono do koncertowania w małej sali gimnastycznej. Wytłumacz, że potrzebujesz mocy ich zjednoczonych biletów, żeby się wydostać, ale przecież na pewno je zwrócisz chwilę przed koncertem. Przy okazji możesz poprosić o blika.

Naucz się śpiewać wszystkie piosenki Dawida od tyłu. Dzięki temu przyzwiesz bożka Podsiadły, który stworzy ci dodatkowy bilet i wpuści na backstage.

Kup kilka dronów. Przywiąż się do nich i opuść po szalu, który od roku haftujesz z myślą o Dawidzie. Na pewno z wdzięczności złapie cię w ramiona i wcale nie przekaże ochronie.

Udowodnij, że jesteś fanem dłużej niż ci wszyscy pozerzy. Przejdź standardową weryfikację fanostwa poprzez prezentację wszystkich pamiętników, w których od lat każdy wpis zaczyna się od „kocham Dawida”. Za to na pewno należy się darmowy bilet.

Jeśli naprawdę żaden z podanych wyżej sposobów ci nie działa, po prostu podkop się pod scenę i rozkoszuj prestiżowym koncertem w doskonale nagłośnionej jamie pod ziemią.

Podłącz żyły do internetu i czekaj na impulsy, które poinformują cię, gdy na stronie pojawi się niezapowiedziana pula biletów.

Płacz i spamuj Dawidowi na Twitterze, że jest ci winien bilet. Co to ma być, że zapomniał o tobie chłopak z X Factor, któremu kibicowałaś, gdy był jeszcze zwyczajny? Wtedy cię potrzebował, a teraz nagle nie docenia twojego oddania. Przykro, że sława tak zmienia człowieka.

To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.